Złodziej pociągu Ronnie Biggs żegna się z Brucem Reynoldsem
Biggs pozdrawia „prawdziwego przyjaciela”, gdy mózg wielkiego napadu na pociąg spoczywa w Londynie

Reuters
GREAT Train Robber Ronnie Biggs podniósł wyzywająco dwa palce do fotografów prasowych wczoraj na pogrzebie Bruce'a Richarda Reynoldsa, inicjatora niesławnego napadu z 1963 roku.
Biggs, który ma 83 lata i jest częściowo sparaliżowany po serii uderzeń, nie może mówić. Ale w oświadczeniu odczytanym w kościele św. Bartłomieja Wielkiego w Smithfield powiedział, że Reynolds – który zmarł we śnie w wieku 81 lat – był „prawdziwym przyjacielem”. Dodał: „Przyjaciel w dobrych i złych czasach i mieliśmy ich mnóstwo”.
Wielu mężczyzn, którzy wzięli udział w napadzie na 2,6 miliona funtów, „już wyczuł kołnierzyki przez Wszechmogącego”, mówi Opiekun . Biggs i Bob Welch, również na wózku inwalidzkim, byli jedynymi członkami 15-osobowego gangu na wczorajszym pogrzebie.
Rektor kościoła, wielebny Martin Dudley, powiedział kongregacji: „Przychodzę pochować Cezara, a nie chwalić go. Człowieka nie definiuje jeden akt. Zawsze jest szerszy obraz”.
Pogrzeb zorganizował syn Reynoldsa Nick, rzeźbiarz i członek zespołu Alabama 3. Wykonali swoją piosenkę Zbyt chory, by się modlić a punkowy poeta John Cooper Clarke odczytał wiersz, który napisał po śmierci Reynoldsa. Nick Reynolds powiedział żałobnikom, że jego ojciec był „romantykiem, prawdziwym poszukiwaczem przygód, czeladnikiem, który wybrał szaloną ścieżkę i zapłacił cenę”.
Było wiele wspomnień o tej „ścieżce” wczoraj w kościele. Wśród 300 żałobników był Freddie Foreman, były poplecznik braci Kray, znany jako „Brown Bread Fred”, za pomoc, jakiej udzielił w pozbyciu się jednej z głośnych ofiar bliźniaków. Obecni byli Chris Lambrianou, który był również członkiem gangu Kraysów - The Firm, a także samozwańczego gangstera Dave'a Courtneya.
Goście opuścili kościół przy dźwiękach Zmierzmy się z muzyką i tańcem a wake odbył się w pubie na londyńskim East Endzie.