Wypadek Julesa Bianchi: pytania do F1, gdy kierowca walczy o życie
Kierowca Marussia niezdolny do samodzielnego oddychania po zderzeniu z dźwigiem podczas ulewnego deszczu w Japonii

Mark Thompson/Getty
Kierowca F1 Jules Bianchi jest ciężko chory po doznaniu poważnej kontuzji głowy podczas Grand Prix Japonii.
25-letni kierowca Marussii został ciężko ranny na 44. okrążeniu wyścigu, kiedy jego samochód zderzył się z pojazdem ratowniczym, który był przy torze po wcześniejszej kolizji na Suzuce. Wyścig, mocno dotknięty deszczem, został przerwany po incydencie z brytyjskim kierowcą Lewisem Hamiltonem ogłoszonym zwycięzcą.
Jednak Hamilton, podobnie jak jego koledzy, był bardziej zaniepokojony stanem Bianchi niż samym wyścigiem, ponieważ Francuz przeszedł trzy godziny operacji po zabraniu go do szpitala, gdy był jeszcze nieprzytomny.
Bianchi walczy o życie na oddziale intensywnej terapii i, wbrew niektórym doniesieniom, nie oddycha samodzielnie, mówi Sky Sports .
Co się stało?
Cały wyścig odbył się na mokrej nawierzchni, ale po około 40 okrążeniach deszcz zaczął się nasilać. Na 43. okrążeniu nurek Sauber Adrian Sutil wpadł w akwaplanację na zakręcie Dunlop, opisany przez Andrew Bensona z BBC jako „szybki podjazd w lewo, który zasadniczo stanowi ostatnią część Suzuki Esses, uważaną przez wielu kierowców za najbardziej wymagający odcinek toru na świecie”.
Samochód Sutila uderzył w ścianę opony i wysłano dźwig, aby go odzyskać, ponieważ sędziowie wyścigowi ostrzegali inne samochody podwójnymi machaniem żółtymi flagami. Jednak na kolejnym okrążeniu Bianchi również w tym samym miejscu uległ aquaplaningowi i zderzył się z dźwigiem. „[On] skutecznie unosił się na powierzchni toru, co może się łatwo zdarzyć w bolidzie F1. W takich okolicznościach kierowca nie może nic zrobić” – mówi Benson. „Zdjęcia sugerują, że uderzenie mogło oderwać pałąk z samochodu Bianchiego, który ma chronić głowę kierowcy”.
Jak traktowano Bianchi?
Zespoły medyczne szybko pojawiły się na miejscu, a za nimi podążył zespół „wydobywczy”, który pomógł usunąć Bianchi z wraku samochodu. Do tej pory wyścig został odwołany, a nieprzytomny Bianchi został przewieziony karetką do oddalonego o dziesięć mil Szpitala Uniwersyteckiego Mie w towarzystwie policyjnej eskorty.
Zazwyczaj ranni kierowcy są wyrzucani z toru drogą powietrzną, a Codzienny Telegraf mówi, że FIA nie była w stanie „w pełni” wyjaśnić, dlaczego tak się nie stało. „Wydawało się, że jest to połączenie pogody i faktu, że w Szpitalu Ogólnym Mie nie ma gdzie wylądować” – czytamy w gazecie.
Przeszedł trzygodzinną operację w szpitalu w celu złagodzenia krwiaka podtwardówkowego, spowodowanego krwawieniem w mózgu. Obecnie znajduje się w stanie krytycznym na oddziale intensywnej terapii i podobno oddycha przez respirator.
Czy warunki były zbyt niebezpieczne?
Kiedy tajfun Phanfone nadleciał znad Pacyfiku, deszcz był nieuniknionym wyścigiem. Grand Prix rozpoczęło się samochodem bezpieczeństwa ze względu na warunki i pomimo osłabienia pogody w połowie wyścigu, w czasie wypadku mocno padał deszcz. Kierowca Williama Felipe Massa, ostatni kierowca F1, który doznał poważnej kontuzji, kiedy złamał czaszkę w 2009 roku, powiedział, że „krzyczy” o warunkach.
„Już na pięć okrążeń przed samochodem bezpieczeństwa krzyczałem przez radio, że na torze jest za dużo wody”, powiedział.
Wyścig odbył się po południu i „mógł zostać przesunięty do przodu, aby uniknąć najgorszych warunków”, mówi Paul Weaver w Opiekun . „Rozumiem jest, że FIA to zasugerowała, ale została zablokowana przez lokalnych organizatorów. Przyspieszenie wyścigu o jeden dzień spowodowałoby chaos dla fanów wyścigów z rezerwacją lotów i hoteli, ale rozpoczęcie wyścigu kilka godzin wcześniej mogło sprawić ogromną różnicę”.
Czy wyścig powinien zostać zatrzymany wcześniej?
„Podział Sutila na niesławnym odcinku toru był ostrzeżeniem, że warunki stawały się niebezpieczne”, mówi Weaver. „A na tym samym zakręcie pojawiły się kłopoty podczas ostatniego wyścigu na mokrej nawierzchni w 1994 roku”. Ale Daniel Johnson z Telegraph twierdzi, że „nie był całkowicie nie do jazdy”.
Co jeszcze można było zrobić?
BBC zauważa, że wypadek był spowodowany kombinacją „pogarszającego się deszczu, gasnącego światła, małego pobocza [oraz] utraty kontroli przez kierowcę pomimo machania flagami ostrzegawczymi”. Wydaje się, że dwa główne problemy dotyczą tego, dlaczego żuraw był tak blisko toru, oraz ochrony głowy Bianchi. „Samochody są zaprojektowane tak, aby były komórkami przetrwania, ale jest jedna słabość, słabość tak niszczycielska i podkreślona tak przerażająco wczoraj”, mówi Kevin Eason w Czasy . „Faktem wyścigów jednomiejscowych jest to, że jedyną wrażliwą częścią ciała jest głowa, a ten wypadek przyspieszy debatę nad tym, czy kokpity powinny być projektowane w przyszłych samochodach F1”.