The Glenlivet: 1966 i tak dalej
Po wydaniu rzadkiego rocznika mistrz destylacji Alan Winchester wspomina swoje spotkania z tą wyjątkową whisky przez ponad 50 lat

Jestem bardzo dumna The Glenlivet Winchester Collection Vintage 1966 nosi moje imię, ale jej tworzenie było pielęgnowane przez kolejnych mistrzów gorzelników, począwszy od Boba Arthura w 1966 roku, a pałeczka została przekazana mi, gdy przekraczaliśmy linia.
Po raz pierwszy spotkałem pana Arthura – mógł być Bobem dla swoich kolegów z branży, ale na pewno był panem Arthurem dla reszty z nas – przez przypadek około 1968 roku, kiedy ta whisky byłaby bardzo młoda. Mój tata miał serwisowany samochód w warsztacie Forda w Huntly, kiedy wjechał pan Arthur. Mechanicy robili zamieszanie wokół niego, a on powiedział: „Zapisz to na koncie Glenlivet”, a ja pomyślałem: „Samochód służbowy, traktowany jak członek rodziny królewskiej – to wydaje się, że to dobra praca…”
Okazuje się, że to dobra robota, ale nie jestem traktowany po królewsku.
Biznes whisky płynął przez moje życie odkąd pamiętam. Mój stryjeczny dziadek zbudował jedną gorzelnię, wujek pracował w innej. Do szóstego roku życia mieszkałem w Burghead nad Moray Firth i jednym z moich najwcześniejszych wspomnień była budowa ogromnej słodowni. Otwarto ją w 1966 roku – mój ojciec był policjantem, a francuscy kierowcy dźwigów musieli mu przedstawić swoje paszporty. Nie był piękny, ale miejscowa ludność była zachwycona, że powstaje, bo przyniesie pieniądze. Później tata dołączył do Akcyzy jako „obserwator” – pilnujący magazynów whisky.

Pamiętam też farmę mojego dziadka i wujka, która znajdowała się przy destylarni Glenfarclas, niedaleko The Glenlivet. Pamiętam, jak zimą jęczmień umieszczano w silosach. Rozwinąłby ten piękny słodki zapach – kiedy dziś wącham go w destylarni, cofa mnie do dzieciństwa.
Moją pierwszą pracą, zaraz po szkole, było oprowadzanie gości po Glenfarclas przed podjęciem pracy w bednarskiej Glen Grant, która wówczas była częścią grupy Glenlivet. Tam natknąłem się na niektóre beczki z rocznika 1966 – byłyby butelkowane jako 12-letnie The Glenlivet i sprawdzaliśmy je, aby ustalić, czy są gotowe do ponownego napełnienia, czy też wymagają naprawy. Na tym etapie dojrzewania, przyprawa z sherry przebijała się przez charakterystyczne kwiatowe nuty whisky.
W latach 80. ożeniłem się i miałem dwie córki, a moja kariera rozwijała się przez różne działy w różnych destylarniach – pracę w tunelu, czyszczenie naczyń fermentacyjnych i szkolenie w obsłudze alembików. W latach 90., kiedy waniliowe nuty i ciemny kolor drewna zaczęły się rozwijać, zajmowałem wyższe stanowiska kierownicze w gorzelni w Aberlour i The Glenlivet. Spotkałem ponownie pana Arthura przy różnych okazjach. Chociaż przeszedł na emeryturę, konsultował się z blenderami, ponieważ miał niesamowity nos i był bardzo szanowany. Wciąż był panem Arturem, ubranym w koszulę, krawat i biały płaszcz.
Już w 2009 roku, kiedy miałem zaszczyt zostać mistrzem destylacji The Glenlivet, pojawiła się chęć produkowania bardzo wyjątkowych, długo dojrzewających whisky, takich jak ta. Jestem z niego bardzo zadowolona – aromaty melasy, wilgotnych rodzynek i konfitury morelowej; uwolnienie kandyzowanych, obfitych miękkich owoców i soczystej pomarańczy na podniebieniu; warstwa delikatnej przyprawy, jak lukrecja zmieszana z cynamonem. Finisz jest wyjątkowo długi i gładki, z przyjemną nutą wytrawności.
Rzemiosło jest tak ważną częścią tworzenia whisky – nie tylko w tym, co robimy w destylarni, ale także dla rolników i bednarzy – dlatego chcieliśmy to odzwierciedlić w prezentacji butelki. Mistrz rzemieślnik John Galvin z Glasgow spędził 60 godzin na tworzeniu wyściełanej skórą szafki z drewna wiśniowego. Złotnik Richard Fox stworzył złoty korek inkrustowany przydymionym kwarcowym „kamieniem whisky” z Cairngorm z gór za The Glenlivet. Sama karafka została natomiast ręcznie wydmuchana przez Brodiego Nairna – nie można było uzyskać bardziej szkockiego pseudonimu niż jego, który łączy nazwy dwóch wiosek w pobliżu Moray Firth.

Ten związek z rzemiosłem sprawił, że pomyśleliśmy, że powinniśmy licytować własną butelkę Vintage 66 mistrza gorzelnika i przekazać dochody Radzie Rzemiosła, aby wesprzeć program A Future Made, zabierając brytyjskich producentów do zagranicznych wizytówek, takich jak Design Miami. W ramach losowania zwycięski oferent zostanie powitany w Speyside, gdzie będziemy go gościć w The Glenlivet. Zaprosimy ich, aby wybrali beczkę nowego spirytusu, aby odłożyli do dojrzewania przez kolejne pół wieku, po czym oni lub ich potomkowie będą mogli cieszyć się jeszcze cudowniejszą whisky. Mam tylko nadzieję, że zaproszą mnie na odsłonięcie 50-letniego Vintage 2016.
Butelka głównego gorzelnika The Glenlivet Winchester Collection Vintage 1966 zostanie wystawiona na aukcji w Christie's New York i online z szacunkami od 26 000 do 40 000 USD (21 000 do 33 000 GBP). Sto butelek The Glenlivet Winchester Collection Vintage 1966 jest dostępnych w sprzedaży za 25 000 USD (20 000 GBP) lub równowartość; theglenlivet.com
ALAN WINCHESTER jest mistrzem destylacji w The Glenlivet i został uhonorowany w 2004 roku tytułem Keeper of the Quaich – międzynarodowego stowarzyszenia, które honoruje tych, którzy wykazali się wybitnym zaangażowaniem w szkocki przemysł whisky. Jest zapalonym alpinistą i wspinaczem, a w 2007 roku wyznaczył starożytne szlaki przemytników w pobliżu The Glenlivet dla innych wędrowców