Semesa Rokoduguni: od pola bitwy do światowej sceny
Semesa Rokoduguni, który zaciął zęby na patrolu w Afganistanie, musi teraz stawić czoła nowemu wyzwaniu – zdobyć bramkę przeciwko All Blacks

Osiem lat temu Semesa Rokoduguni była nastolatkiem mieszkającym w małej wiosce na Fidżi. Jutro 27-latek wygrywa swój pierwszy występ w reprezentacji Anglii przeciwko Nowej Zelandii na Twickenham.
All Blacks to mistrzowie świata, drużyna, która od zdobycia trofeum trzy lata temu przegrała tylko dwa z 39 meczów (z Anglią w 2012 roku iz RPA w zeszłym miesiącu). Niewielu zaprzeczy, że All Blacks są obecnie najlepszą drużyną w każdym sporcie.
Zadaniem Rokoduguni będzie zdobywanie prób przeciwko nim.
Powinno to być zniechęcające wyzwanie, ale Rokoduguni – który kwalifikuje się do gry w Anglii dzięki zasadzie trzyletniego pobytu – nie będzie zaskoczony.
Nie jest przeciętną, rozpieszczaną międzynarodową gwiazdą sportu, ma wszystkie fantazyjne samochody i styl życia celebrytów. Rokoduguni jest kapralem w Królewskiej Scots Dragon Guards i weteranem wojny w Afganistanie. Wie, że sport to po prostu sport, rozrywka, przyjemny sposób na życie.
16½-kamienny Rokoduguni rzeczywiście zarabia na życie z rugby, grając w Bath, odkąd został zauważony, gdy zauważono, że zdobywa bramki dla siedmioosobowej drużyny wojskowej, ale jest przede wszystkim żołnierzem służącym i człowiekiem, którego doświadczenia wojskowe ukształtowały jego poglądy w życiu.
W pierwszym tygodniu pobytu w Afganistanie w 2007 roku jednemu z jego patrolu miny oderwały mu nogi. „Kiedy wróciłem z Afganistanu, miałem inne spojrzenie na życie” – wyjaśnił Rokoduguni [1] BBC. „Jak najlepiej wykorzystaj każdą szansę, jaką masz, ponieważ ta szansa może nadejść tylko raz”.
Jutrzejsze spotkanie na Twickenham będzie największym wyzwaniem w karierze Rokoduguniego – i szansą na ubieganie się o miejsce w składzie Anglii na przyszłoroczny Puchar Świata – ale zbliża się do meczu ze swoją zwyczajową flegmą. „Kiedy jesteś na boisku rugby i coś pomylisz, przegapisz wślizg, stracisz szansę na zdobycie bramki, zawsze możesz wrócić i zrobić to dobrze następnym razem”, mówi. „Ale w Afganistanie nie można pozwolić sobie na błędy, ponieważ pomyłka może oznaczać, że ktoś straci życie”.
Anglia będzie potrzebowała czternastu innych głów tak fajnych jak Rokoduguni, kiedy wybiegną przeciwko All Blacks, drużynie, która wybieliła im trzy testy do zera podczas letniej trasy do Nowej Zelandii. Gra z mistrzami świata jest zawsze wielkim wyzwaniem dla Anglików, ale szczególnie w tym miesiącu ich drużyna została zniszczona przez kontuzje.
Sześciu z wyjściowej XV, która wystąpiła w oszałamiającym zwycięstwie Anglii 38-21 w 2012 roku, nie gra – w tym środkowy Manu Tuilagi – więc trener Stuart Lancaster uważa, że jego zasoby są napięte. Duet George'a Kruisa i Anthony'ego Watsona bez kadry zasiada na ławce rezerwowych, podczas gdy środkowy Kyle Eastmond i skrzydłowy Jonny May muszą rozegrać zaledwie 11 meczów między nimi.
W przeciwieństwie do Nowej Zelandii, na czele której stoi Richie McCaw, wygrywając rekordowy 135. występ, a także wystawiając Kierana Reada na nr 8 – który został wybrany Piłkarzem Roku w 2013 r. – a w centrum znajduje się powrót Sonny'ego Billa Williamsa. Williams o długości 6 stóp 4 cali i 17 kamieni był członkiem drużyny All Blacks, która zdobyła Puchar Świata w 2011 roku, ale od tego czasu spędził dwa sezony grając w lidze rugby, jednocześnie znajdując czas na zdobycie tytułu mistrza Nowej Zelandii w boksie wagi ciężkiej.
Williams uosabia tę stronę All Black: moc, tempo i wysublimowany zestaw umiejętności. Anglia będzie musiała dać z siebie wszystko, jeśli w żargonie bokserskim nie zostanie znokautowana z ringu.
„Chodzi o to, że wszyscy wykonują swoją pracę najlepiej, jak potrafią, w każdym momencie” – powiedział Chris Robshaw, gdy kapitan reprezentacji Anglii został zapytany, jak pokonać Nową Zelandię. „Nie można się wyłączyć, ponieważ są prawdopodobnie najbardziej kliniczną stroną w światowym rugby i mają tendencję do podejmowania ryzyka”.