Recenzja rejsu SeaDream: życie marzeniem

Leżąc pod gwiazdami, czuję na policzku śródziemnomorską bryzę. Jesteśmy w rejsie SeaDream z Nicei do Rzymu i dziś wieczorem śpimy na świeżym powietrzu na górnym pokładzie statku. Ubrani w naszą markową piżamę SeaDream i przytulną pod luksusową pościelą, patrzymy, jak oświetlone miasta francuskiego wybrzeża znikają z pola widzenia. W oddali rozpoczyna się Festiwal Filmowy w Cannes z pokazem sztucznych ogni, który wydaje się być tylko dla nas. W rzeczywistości nasze łóżko na dziobie statku jest tak prywatne, że naprawdę moglibyśmy być na własnym superjachcie.
Oczywiście jest to racja bytu wielokrotnie nagradzanej luksusowej marki, która nie myśli o sobie jako o zwykłej linii wycieczkowej. To żeglarstwo, a nie rejsy to motto SeaDream i chociaż jest to sprytne narzędzie marketingowe, to naprawdę jest różnica. Nie ma tandetnej rozrywki, nie ma głośnych zapowiedzi, które budzą cię z popołudniowego snu. A all inclusive naprawdę oznacza all inclusive, napiwki, napoje i zajęcia są częścią umowy. Z zaledwie 112 pasażerami na pokładzie, statek ma prawie jeden do jednego personelu do liczby podróżnych, co jest kluczem do jego sukcesu. Pod koniec tygodnia naprawdę czujesz się częścią rodziny.

Pierwszego ranka udajemy się na spacer po St Tropez z szefem kuchni Alastairem Solomonem. Po krótkiej wycieczce po targu rybnym udajemy się maślanymi alejkami na mały plac i zatrzymujemy się w La Cave du Golfe, butiku specjalizującym się w najlepszych w regionie różach. Mieszanka win wytrawnych i słodkich - w tym limitowana edycja z posiadłości Angelina Jolie i Brad Pitt's Miraval - jest umiejętnie połączona z ostrygami, ślimakami i regionalną specjalnością z anchois i karmelizowaną cebulą zwaną pissaladiere. Szef kuchni Alastair tłumaczy mi, że lubi dopasowywać menu na pokładzie do każdego postoju każdego dnia i że zmieni je w ostatniej chwili, jeśli coś go podnieci na lokalnym targu.

Wysoka jakość i innowacyjna kuchnia to coś, z czego słynie linia wycieczkowa SeaDream. Po zdobyciu nagród zarówno za jedzenie, jak i życzliwość kelnerów, doświadczenie w salonie jadalnym nie zawodzi. Zniknęły masowo produkowane porcje kurczaka i sosu, a to, co jest tu prezentowane na pokładzie, to szczytowe osiągnięcie morskiej gastronomii.
Menu zmienia się każdego dnia i waha się od azjatyckiej fusion po innowacyjną francuską kuchnię. Najważniejszym wydarzeniem było menu degustacyjne szefa kuchni, składające się z sześciu dań, takich jak fois gras i fondant czekoladowy ze złotymi liśćmi, w połączeniu z winem. Składniki są świeże i znakomicie przygotowane.
Nie ma żadnych formalności z posiłkami, obowiązuje swobodny strój rejsowy, a posiłki są zabierane na zewnątrz na trzy pokłady restauracji Topside tak często, jak to możliwe. Jednej nocy mieliśmy widok na wzgórza Toskanii, innego na słynną panoramę Monako.
Chociaż na śniadanie był doskonały wybór, w tym oferta dnia, lunch zawsze był ucztą. Od gulaszu, przez enchilady, po zupę z małży, zawsze było coś obfitego i kuszącego, podczas gdy bar sałatkowy był tam jako ukłon w stronę przycięcia talii.
Pomimo małej postury statek nigdy nie wydaje się przepełniony ani niedostatecznie wyposażony. 35-letni SeaDream I i jego siostrzany statek SeaDream II zostały całkowicie odnowione po przejęciu przez norweską firmę w 2001 roku i są znane ze swojej eleganckiej nieformalnej formy i dużej dbałości o szczegóły. Dwie restauracje są w stanie pomieścić każdego pasażera jednocześnie, eliminując potrzebę ustalania godzin posiłków i co oznacza, że goście mogą zjeść posiłek, kiedy tylko chcą.
Z tyłu statku, jeśli pozwala na to pogoda, znajduje się przystań z kajakami, skuterami wodnymi i innymi zabawkami wodnymi, z których każdy może korzystać bez dodatkowych opłat. Symulator golfa na górnym pokładzie pozwala gościom zachować kontrolę nad huśtawką, a na lądzie można bezpłatnie korzystać z dziesięciu rowerów dla każdego, kto tego chce. A na czwartym pokładzie znajduje się jedyne spa na morzu z certyfikatem tajskim, a także centrum fitness i sauna.
Kiedy nie spaliśmy pod gwiazdami, nasza kabina zapewniała idealny dom z dala od domu. Poza dużym oknem i łóżkiem king-size, wszystko zostało zaspokojone, od bogatego menu obsługi pokoju dostępnego przez całą dobę, po odświeżony każdego ranka mini bar all-inclusive. Marmurowa łazienka wyposażona jest w boskie kosmetyki Bvlgari i prysznic, który jest największy, jaki widziałem na statku wycieczkowym.

To, co zapewnia intymny rozmiar, to możliwość odwiedzenia niektórych mniej znanych i trudno dostępnych portów Europy i Karaibów. Na większości naszych przystanków kotwiczyliśmy na morzu i zbliżaliśmy się do nich maleńką łodzią motorową. To pozwoliło nam wejść do portów takich jak maleńkie Porto Ercole w Toskanii i dramatyczne Korsyka Bonifacio. Ale budzenie się w pokrytych śniegiem górach Calvi było moim osobistym faworytem. Wszystkie strome fortyfikacje i puste, brukowane uliczki, maleńka wioska rybacka na północno-zachodnim wybrzeżu Korsyki wydaje się ukryta przed światem zewnętrznym. Bary przy porcie to idealne miejsce do oglądania zatoki i skosztowania lokalnych przysmaków.
Przy tak małej liczbie pasażerów na pokładzie jest prawie nieuniknione, że poznasz innych pasażerów, zwłaszcza po kilku nocnych śpiewach w Piano Barze. Są w większości Brytyjczykami i Amerykanami, ale występują w każdym wieku, od młodej pary w podróży poślubnej po emerytów wyruszających w piątą podróż SeaDream.
Nie ulega wątpliwości, dlaczego wielu gości tak często wraca. W rzeczywistości odkryłem, że większość pasażerów odbyła już co najmniej jedną podróż, a wielu twierdziło, że nigdy więcej nie popłynie innym rejsem.
Wynika to w dużej mierze ze standardu obsługi. Jest wyjątkowo wysoki, a załoga na pokładzie naprawdę dobrze się bawi. W ciągu 24 godzin od wejścia na pokład każdy członek personelu znał nasze imiona, a po tym, jak tylko raz poprosiłem o parasol przy basenie, obsługujący Eugene przewidział, czego chcę za każdym razem, gdy szedłem na kąpiel.
Nasze zamówienia na napoje zostały zapamiętane, kelnerzy wiedzieli, jak lubimy nasz stek, a napoje, których najczęściej używaliśmy w mini-barze, były nawet zaopatrzone bez pytania. Niektórym z moich kolegów to doświadczenie tak bardzo spodobało się, że ostatniego wieczoru napisali piosenkę i wykonali ją przed kolacją, dedykując ją załodze.

I to jest wspomnienie mojego czasu na pokładzie. To poczucie intymności, jakbyś był na prywatnym jachcie z grupą nowych przyjaciół. Mogłoby się wydawać, że nie powinno być dużej różnicy między żeglowaniem a rejsem, ale po tygodniu spędzonym w SeaDream jasne jest, że są to oceany oddzielone.
Wylot 29 sierpnia 2020 r. z Valetty do Civitavecchia (Rzym), ten 7-dniowy rejs all-inclusive SeaDream zaczyna się od 3789 GBP za osobę, z wyłączeniem lotów, transferów i przygód na lądzie. Aby uzyskać więcej informacji lub rezerwacji, odwiedźwww.seadream.comlub zadzwoń 0800 783 1373