Kim są „fałszywi artyści” na Twoich playlistach Spotify?
Firma muzyczna zajmująca się streamingiem odrzuca oskarżenia, że wypełnia popularne playlisty nieistniejącymi artystami

Serwis strumieniowego przesyłania muzyki Spotify zaprzeczył twierdzeniom, że płaci producentom za tworzenie utworów pod fałszywymi nazwami, które są następnie umieszczane na listach odtwarzania premium, aby generować pieniądze za usługę.
Znawcy branży twierdzą, że firma – która ma 50 milionów subskrybentów, płacących około 10 funtów miesięcznie, ale jeszcze nie przyniosła zysku – płaci producentom muzycznym za tworzenie utworów, które są przypisane nieistniejącym artystom i umieszczane na listach odtwarzania obok utworów prawdziwych wykonawców .
Te playlisty – zatytułowane „Sleep”, „Focus” i „Ambient Chill” – są niezwykle popularne w serwisie streamingowym. Jeden z artystów na playliście „Ambient Chill”, Deep Watch, „nie ma profilu poza Spotify, żadnych szczegółów biografii na stronie ani żadnych nadchodzących koncertów, które nigdzie nie są wymienione – a jednak ich dwie piosenki zgromadziły łącznie 4,5 mln odtworzeń za pięć miesięcy”, mówi Opiekun .
Myślę, że w przypadku Spotify nie pomaga to, że okładka albumu Deep Watch jest zdjęciem stockowym z umieszczonym na nim jakimś tekstem https://t.co/XZKwpHJWnP pic.twitter.com/BAIap1Cwq4
— Ryan H. Walsh (@JahHills) 8 lipca 2017 r.
Światowy biznes muzyczny , który jako pierwszy zgłosił zarzuty, zidentyfikował 50 artystów, którzy nie są obecni poza platformą Spotify i „których utwory zgromadziły 548 milionów strumieni, które normalnie zarobiłyby do 4 milionów dolarów (3,1 miliona funtów) tantiem” – mówi Czasy .
Artykuł na stronie internetowej Vulture wywnioskował, że zamiast wypłacać duże kwoty znanym artystom, Spotify może zmniejszyć swoje opłaty licencyjne, kierując słuchaczy do artystów, którzy nie mają wytwórni płytowej ani żadnego innego śladu cyfrowego i wydają się istnieć tylko w Spotify.
Spotify zaprzeczył zarzutom mówiąc: „Nie tworzymy i nigdy nie tworzyliśmy „fałszywych” artystów i umieszczaliśmy ich na playlistach Spotify. Kategorycznie nieprawdziwe, kropka”.
Ale zaprzeczenie „nie obejmuje całości zarzutów Music Business Worldwide”, mówi The Guardian.
Dalsze dochodzenie przeprowadzone przez Music Business Worldwide wykazało, że ci „fikcyjni artyści” to w rzeczywistości „stosunkowo niewielka grupa szwedzkich autorów piosenek i producentów, którzy mają siedzibę głównie w rodzinnym mieście Spotify, Sztokholmie i potajemnie nagrywają i wydają materiały na zamówienie. – ewentualnie za pośrednictwem strony trzeciej – przez Spotify”.
Następnie źródła Spotify powiedziały stronie internetowej, że „opisywanie tych [czynów] jako „fałszywych artystów” jest jak nazywanie JK Rowling fałszywą autorką, gdy publikowała powieści z innego gatunku pod nazwiskiem Robert Galbraith”.
Mark Mulligan z Midia Research powiedział: BBC, że Spotify może zlecać innym tworzenie treści, za które następnie płaci w zamian niższe tantiemy.
„Wytwórnie boją się, bo podejrzewają, że to wąski koniec klina, ale to nie zmusza artystów do tego”, powiedział.
Na Twitterze pojawiły się pytania, czy usługa przesyłania strumieniowego faktycznie robi coś złego.
Więc myślę, że tak naprawdę nie ma znaczenia, czy są fałszywe, czy nie!
- Bella Longman (@Bella_Longman) 10 lipca 2017
Strona internetowa MusicAlly mówi, że ponieważ te kategorie muzyki „nie były historycznie „rzeczą” aż do ery streamingu, wyciskanie soku z potoku odpowiedniej muzyki w Spotify ma sens jako strategia”.