Gingerline: Tajny klub kolacyjny dla miłośników przygód
Gdy Chambers of Flavours (V2.0) wraca do Londynu, przygotowany do transportu, olśniony i, co najważniejsze, dobrze odżywiony

Gingerline
Powstał jako eksperymentalna kolacja wśród przyjaciół mieszkających na linii East London, naziemnej linii transportowej łączącej zielone Highbury i Islington z przedmieściami Croydon. W ciągu następnych pięciu lat „Gingerline” (nazwa pochodzi od koloru, jaki trasa pojawia się na mapach londyńskiego metra) przekształciła się w serię interaktywnych klubów kolacyjnych, pojawiających się w prawdziwie koczowniczy sposób w tajnych, dziwacznych miejscach w stolicy.
Jego sukces zachęcił współzałożycieli Susannah Mountford i Kerry Adamson do większego myślenia i w 2015 roku uruchomili ambitny, wciągający projekt kulinarny Chambers of Flavour.
To dziewięciomiesięczne wydarzenie zostało zakwalifikowane jako „wielowymiarowa przygoda kulinarna”, w której podróżnicy i goście byli przenoszeni do pięciu „równoległych wymiarów” – pokoi tematycznych. Czerpiąc inspirację z Dr Who i The Crystal Maze, każdy pokój był oparty na alternatywnym świecie lub strefie czasowej i oferował dziwne i wspaniałe jedzenie do dopasowania. Ci, którzy mieli szczęście zdobyć to, co Vogue określił jako jeden z „najgorętszych biletów w Londynie”, znaleźli się w lasach, jedząc martini w morzu, a nawet zachwycając się kuchnią linii lotniczych. W kulinarnym doświadczeniu wzięło udział ponad 17 000 gości żądnych przygód.
Teraz powraca druga odsłona – i nie zawodzi. Trafnie nazwana Komnata Smaków (V2.0) działa na tym samym założeniu, co pierwsza, ale goście są przenoszeni do pięciu nowych „równoległych rzeczywistości”.
Jako absolwent Chambers, Portfolio zobowiązuje się do zachowania tajemnicy w kwestii tego, co kryje się w każdym wymiarze, ale odwiedzający mogą być pewni, że wkroczą w pokręcone światy, które spełniają dziecięce marzenia o odkryciu Narnii, a wszystko to poprzez przejście przez maszynę przypominającą program telewizyjny dla dzieci z lat 90. Zzzap!. Od czasu do czasu przygotuj się też na pracę przy kolacji.
Rachel Halliburton z Time Out nazywa Gingerline „najbardziej szalonym, nieziemskim doświadczeniem, w jakim kiedykolwiek miałeś szczęście uczestniczyć”. Z pewnością dziecięca żartobliwość, do której zachęca, przesłania wyrafinowanie tych, którzy pracują za kulisami. Na jej liście scenografów znajduje się Rhea Thierstein, która pracowała dla takich firm jak Vogue i Vanity Fair, a także duet Darling and Edge z Hackney, który zaprojektował scenografię dla Selfridges, Labyrinth i londyńskiego obiektu artystycznego The Vaults.
Ponieważ „zabawa” i „dobra” często pojawiają się na przeciwległych końcach spektrum kulinarnego, pyszne i prowokujące do myślenia jedzenie szeleszczące w Izbie może również wielu zaskoczyć.
Mimo to znajdą się tacy, dla których przeżycie tajemniczego gastro to za dużo. W rozmowie z Londyn Wieczorny Standard Krótko po premierze Gingerline Mountfort ostrzegł, że „jeśli chcesz wiedzieć, jakie wino przywieźć, jakie ubrania nosić i z kim będziesz siedział, to może to nie dla ciebie”. Na szczęście dla niej i reszty klanu Gingerline jest mnóstwo śmiałych gości, którzy chcą wykonać skok wiary w królestwo nieznanego – a także pływać, wspinać się lub czołgać.
Kiedy tam dotrą, odkryją nie tylko styl, ale i treść.
Dodatkowe bilety do Izby Smaku (V2.0) trafią do sprzedaży we wtorek 4 kwietnia i można je kupić od Gingerline .