David Hockney i Martin Gayford o historii obrazów
We fragmencie swojej nowej książki para omawia wszystko, od Michała Anioła po Walta Disneya i trwałe znaczenie sztuki
„Obrazy są wszędzie wokół nas: na laptopach, telefonach, w czasopismach, gazetach, książkach… a nawet – wciąż – wiszą na ścianach” – piszą David Hockney i Martin Gayford we wstępie do swojej nowej książki A History of Pictures – Z jaskini na ekran komputera. „Myślimy, śnimy i staramy się zrozumieć otaczających nas ludzi i środowisko za pomocą obrazów tak samo jak słów”.
Problem, przed którym stoją wszyscy twórcy obrazów, jest jednak ten sam: jak skompresować trójwymiarowe postacie, rzeczy i miejsca na płaskiej powierzchni? W nowej książce Hockney, który tworzył prace w prawie każdym medium, oraz Gayford, krytyk sztuki i autor uznanych książek o Van Goghu, Constable i Michelangelo, zestawiają ze sobą bogatą gamę obrazów, od kreskówek Disneya po obrazy autorstwa Velasquez w swoich badaniach nad tym, jak i dlaczego powstawały zdjęcia na przestrzeni tysiącleci.
Książka, prezentowana w formie świadomej, ale nieformalnej rozmowy, pokazuje, że jej współautorzy między innymi badają, co sprawia, że płaska powierzchnia jest interesująca, jak na płaskim obrazie można pokazać ruch oraz jak głęboko ze sobą powiązane są malarstwo, rysunek, film i fotografia . Oto kilka fragmentów.
Każde zdjęcie jest relacją z patrzenia na coś
David Hockney: „Walt Disney był wielkim amerykańskim artystą. Może i jest trochę sentymentalny, ale to, co zrobił, było nie lada osiągnięciem. Kim były najsłynniejsze gwiazdy lat 30. i 40. XX wieku? Myszka Miki i Kaczor Donald. Jeśli zapytasz ludzi o hollywoodzkie filmy z lat 30., zaczną wymieniać Humphreya Bogarta, Clarka Gable'a czy Gretę Garbo, ale Myszkę Miki i Kaczora Donalda wciąż tam są.
„Disney był trochę podobny do Warhola, ponieważ miał fabrykę i sam nie wykonywał całej pracy. Światu sztuki nie spodobałoby się to porównanie, ponieważ nienawidzą jego schmaltyzmu, ale to nie umniejsza jego osiągnięć w przedstawianiu.
Martin Gayford: „Kiedy zaczniesz patrzeć na historię obrazów jako kontinuum, zauważysz powiązania między obrazami, które pochodzą z bardzo różnych czasów i miejsc”.

DH: „Spójrz na wielbłądy w Adoracji Trzech Króli Giotta [powyżej] z kaplicy Scrovegni w Padwie, namalowane na początku XIV wieku. Jest Walt Disney.
Co sprawia, że znak jest interesujący?
MG: „W swojej współczesnej biografii Michała Anioła, opartej na własnych wspomnieniach artysty, Condivi opowiada o tym, jak w 1496 r. potężny kardynał wysłał swojego agenta z Rzymu do Florencji, aby znaleźć artystę, który wyrzeźbił pewną kupioną przez niego rzeźbę. Ten człowiek, rzymski arystokrata Jacopo Gallo, przyszedł do domu artysty. Michał Anioł nie miał tam pracy, aby pokazać Gallo jako dowód swoich umiejętności, więc „wziął gęsie pióro i przedstawił mu rękę z taką gracją i lekkością, że stał tam oszołomiony”.
DH: „Historia Condivi o Jacopo Gallo i rysunku ręki jest całkowicie wiarygodna. Byłbyś zdumiony, widząc rysunek Michała Anioła pojawiający się przed twoimi oczami, zwłaszcza jeśli niewiele o nim wiedziałeś. Rysunki Michała Anioła są niesamowite. Zorganizowałem niezwykłe w Muzeum Teylers w Haarlemie...
„Zawsze zauważałem cienie po prostu dlatego, że w Bradford nie było ich wiele… cień to po prostu brak światła. Ale czy koniecznie zawsze widzimy cienie? Nie musisz ich widzieć świadomie. Fakt, że ludzie mogą zrobić zdjęcie z własnym cieniem, nie zauważając ich, sugeruje, że nie są ich świadomi. Możesz zignorować cienie podczas rysowania, jak na przykład starożytni Grecy. mogę, jeśli rysuję tylko linią; możesz zdecydować się ich nie wkładać.
MG: „Wielcy fotografowie są nie tylko świadomi cieni; używają ich do maksymalnego wyrazistego efektu. W gatunku znanym jako film noir mocne oświetlenie i jego głębokie cienie tworzyły dramatyczną atmosferę”.
DH: „To rodzaj żartu, ale naprawdę mam to na myśli, kiedy mówię, że Caravaggio wynalazł hollywoodzkie oświetlenie. To wynalazek, ponieważ szybko wymyślił, jak dramatycznie oświetlać rzeczy. Zawsze używałem trochę cieni, ponieważ to jest to, czego potrzebujesz pod postacią, aby ją uziemić, ale moje są bardziej podobne do Giotta niż Caravaggia. Używam cieni, które widzisz w zwykłych warunkach oświetleniowych; nie znajdziesz takich jak Caravaggio w naturze.
„To ciekawe, że cienie są prawie wyłącznie europejskie. Niewielu zwróciło na to uwagę. Większość historyków sztuki, skoncentrowanych na Europie, nie zdaje sobie sprawy, że w sztuce chińskiej praktycznie nie ma cieni, a nie perskiej czy japońskiej. Są jedną z rzeczy, które stanowią główną różnicę między sztuką zachodnią a sztuką gdziekolwiek indziej. Są niezwykle ważne”.
Wybór grafik Davida Hockneya jest oferowany w Aukcje Christie 27 października i 1-2 listopada; christies.com
Historia obrazów — od jaskini do ekranu komputera autorstwa Davida Hockneya i Martina Gayforda została opublikowana przez Thames & Hudson, 29,95 funtów. dostępne od Księgarnia Tygodnia za 26,00 GBP.