Czeladnik snookera Bingham wysłał Murphy'ego w epickim światowym finale
Po rozpoczęciu turnieju jako outsider 50-1 Bingham zdobywa koronę w klasycznym finale Tygla

Stuart Bingham, opisany przez BBC ekspert John Parrott, jako „jeden z najpopularniejszych graczy na torze”, został najstarszym zwycięzcą Mistrzostw Świata w Snookera po raz pierwszy.
38-latek z Basildon, który rozpoczął turniej jako outsider 50-1, spóźnił się z Shaunem Murphym i wygrał porywający finał 18-15.
Tłum w teatrze Crucible w Sheffield doznał kulminacji wydarzenia, a Bingham odrobił straty po przegranej 3:0 i 8:4 pierwszego dnia, by w przedostatniej sesji awansować 14-11, zanim Murphy wszedł szturmem wróć, aby wyrównać mecz na 15 klatek za sztukę.
„W wieku 15 lat myślałem, że moja szansa przepadła” – przyznał Bingham. „Wydawało mi się, że moje ramię jest czyjeś cudze i nerwy jakby mnie dotknęły. Mieliśmy 31. klatkę maratonu, a ja trochę nacisnąłem to na kolory i od tego czasu grałem całkiem solidnie.
Ta 64-minutowa klatka zostanie zapamiętana na dłuższy czas, gdy gracze walczyli o dominację serią znakomitych strzałów bezpieczeństwa. Ostatecznie presja i siedem kolejnych chybień Murphy'ego po snookera dały Binghamowi bodziec do zgarnięcia frame i zgarnięcia 300.000 funtów czeku zwycięzcy.
Murphy, poprzedni zwycięzca Tygla w 2005 roku, był łaskawy w porażce: „Zetknąłem się z natchnionym Stuartem Binghamem. Czasami twoje imię jest tylko na trofeum. Nie ma gracza, który nie zasługuje na to bardziej niż Stuart. Grał jak mistrz.
Popularność Binghama była stałym tematem, gdy jego bajkowy turniej się rozwinął, a on pokonał prawdopodobnie dwóch najbardziej utalentowanych graczy tego sportu - Ronniego O'Sullivana i Judda Trumpa - w ćwierćfinale i półfinale. To była „historia Kopciuszka spełniła się dla tego późnego dewelopera”, mówi Eurosport , który opisuje Binghama jako „uczciwego, uśmiechniętego, czasami płaczliwego i w dużej mierze skromnego gościa z Basildon”.
Jednak BBC donosi, że była to mniej niż miłosierna uwaga ze strony kolegi profesjonalisty przed Australian Open 2011, która zachęciła go do jego osiągnięcia. Przemawiając po swoim triumfie, Bingham powiedział: „Dzięki Markowi Allenowi. Powiedział, że nie mam butelki i od tego czasu wszystko się zmieniło.
Tytuł jest zwieńczeniem 20 lat ciężkiej pracy Binghama, który przez pierwsze 15 lat swojej kariery nie wygrał ani jednego turnieju rankingowego. Jego sukces, mówi Codzienny Telegraf , „dał nadzieję wszystkim podróżującym sportowcom, że rzeczywiście jest światło na końcu tunelu”.