Arsenal świętuje Dzień Świętego Totteringhama, gdy implodują Spurs
Kanonierzy zdobywają drugie miejsce w ostatnim dniu sezonu, gdy Tottenham skapituluje przeciwko zdegradowanemu Newcastle

Ian Kington/Getty
Arsenał 4 Aston Willa 0.
Nigdy nie było takiego Dnia Świętego Totteringhama. Nie dla fanów Arsenalu, ani dla wiernych Tottenhamu, którzy z niedowierzaniem obserwowali, jak ich nadzieje na zajęcie drugiego miejsca – i po raz pierwszy od 1995 roku nad rywalami z północnego Londynu – zostały zdmuchnięte na St James' Park.
Spurs nie tylko przegrały z Newcastle, spadły w zeszłym tygodniu do mistrzostw, ale zostały upokorzone 5:1. Gdy ich fani siedzieli z głowami w dłoniach, nie mogli powstrzymać się od spojrzenia na swoje telefony, aby zobaczyć, jak radzi sobie Arsenal.
Radzili sobie dobrze, a portale społecznościowe były zalane chełpliwymi Kanonierami, cieszącymi się z upadku ich zaciekłych rywali, raporty Słońce .
Arsenal wpadł na boisko w Emiratach, a Olivier Giroud strzelił pierwszego ze swoich trzech goli zajęło mu tylko pięć minut celnym strzałem głową. Francuz przełamał w zeszłym tygodniu czteromiesięczną suszę na bramkę przeciwko Manchesterowi City, a teraz spadają gole. Jego drugi wypadł w 78. minucie, zręcznie wykańczając dośrodkowanie Mesuta Ozila, a dwie minuty później uderzył w swoim trzecim i 24. meczu. sezon.
Ostatnie słowo cudownego popołudnia dla kibiców Arsenalu padło od kapitana klubu Mikela Artety. Raczej. 34-letni hiszpański pomocnik opuszcza klub pod koniec sezonu z powodu kontuzji i zaznaczył swój ostatni (i 150.) występ strzałem w doliczonym czasie gry, który trafił do siatki przez plecy bramkarza Villi Marka Bunna . Przypisywano mu samobójczy gol, ale Arteta i kibice świętowali, jakby to była jego własna praca.
Arteta uronił kilka łez pod koniec meczu, a emocje pokazał również Tomasz Rosicky, który spoglądał z boku przed swoim odejściem po dziesięciu latach spędzonych w Emirates. W swoich notatkach programowych Arteta oddał hołd Arsene Wengerowi, mówiąc: „Odbiorę mu bardziej niż cokolwiek innego sposób, w jaki zarządza klubem – sposób, w jaki radzi sobie z presją i priorytetowo traktuje zasady, ambicje i ograniczenia klubu. .ma cały obraz. Nawet przy ogromnej presji nie kieruje się nią. Kieruje się swoimi uczuciami i tym, co myśli o klubie.
To był sezon rollercoaster dla Wengera, który w tym sezonie spotkał się z bezprecedensową krytyką fanów, ale mimo to poprowadził Arsenal do najwyższego miejsca w lidze od 2005 roku.
„Nie cieszymy się z drugiego miejsca, ale 18 innych zespołów ucieszyłoby się z naszej pozycji” – powiedział. „Chcieliśmy być pierwsi, ale nie można powiedzieć, że pierwsze jest dobre, a cała reszta to bzdury. Zdobyliśmy ponad 70 punktów, a w Premier League to nie jest łatwe… jedynym celem przed meczem było drugie miejsce i to osiągnęliśmy, więc przynajmniej dzisiaj kibice mieli trochę satysfakcji.
Na drugim końcu kraju dla Tottenhamu było tylko niezadowolenie. Dwa tygodnie temu wciąż walczyli o tytuł, ale jeden punkt w ostatnich trzech meczach zrujnował dziewięć miesięcy dobrej pracy. „Chciałbym przeprosić naszych fanów” – powiedział menadżer Spurs Mauricio Pochettino. „Nie zasługują na wszystko, co wydarzyło się dzisiaj na boisku i przepraszam. To było wstyd i trudne do zrozumienia.
Pochettino, który w zeszłym tygodniu podpisał nową umowę, która utrzymuje go na White Hart Lane do 2021 roku, będzie zaniepokojony sposobem, w jaki jego drużyna spasowała, odkąd dwa tygodnie temu stracił prowadzenie z Chelsea 2:0. Remis 2-2 zakończył ich ambicje do tytułu i wraz z tymi marzeniami poprawiło się morale graczy. „To najgorszy dzień dla menedżera i czuję się bardzo rozczarowany” – przyznał Pochettino. „Musimy mieć pewność, że to się nigdy więcej nie powtórzy i musimy poprawić naszą mentalność. Byliśmy na wakacjach i taka jest rzeczywistość”.
Tymczasem w północnym Londynie kibice Arsenalu świętowali rozpoczęcie piłkarskich wakacji piosenką dla swoich sąsiadów. „To się znowu zdarzyło”, śpiewali, tak jak w 21. sezonie Kanonierzy zakończyli nad Tottenhamem.