Z Arsenalem na ogonie, czy Spurs znowu imploduje?
Remis z Evertonem oznacza, że Tottenham ma tylko dwa punkty przewagi nad Kanonierami, którzy mają mecz w ręku

Obrazy Getty
DEJA VU ktoś? Dwanaście miesięcy po tym, jak Tottenham doznał załamania pod koniec sezonu, które kosztowało ich miejsce w Lidze Mistrzów, Lilywhites po raz kolejny grozi wysadzenie na prostej w wyścigu o czwarte miejsce.
Od czasu pokonania Arsenalu 2:1 3 marca, zwycięstwa, które dało im siedem punktów przewagi nad rywalami z północnego Londynu, Tottenham zdobył tylko cztery punkty w ostatnich czterech spotkaniach w Premier League. Ostatnią wpadką był niedzielny remis 2-2 u siebie z Evertonem, co w połączeniu z wygranym 2-1 Arsenalem na wyjeździe z West Bromwich Albion oznacza, że Kanonierzy mają tylko dwa punkty straty do Spurs z jednym meczem.
Różnica bramek Arsenalu jest znacznie wyższa – 27 punktów niż 15 Tottenhamu – więc nic dziwnego, że fani Spurs mają retrospekcje do tego czasu zeszłego roku, kiedy ich drużyna zdobyła 13 punktów przewagi, gdy Arsenal był mocny pod koniec.
Kanonierzy nie przegrali od tej porażki ze Spurs, a menedżer Arsene Wenger był w optymistycznym nastroju po wygranej z West Brom. – Czy możemy skończyć na czwartym miejscu? Tak, wierzę, że to zrobimy – zadeklarował Francuz. „To były trzy ważne punkty. Mamy 22 punkty z ostatnich 27, ale wiemy, że naszym celem jest kontynuowanie tego aż do końca sezonu.
W zeszłym sezonie to Harry Redknapp nadzorował traumatyczne zakończenie sezonu przez Tottenham, co przyczyniło się do jego późniejszego zwolnienia. Teraz to Andre Villas-Boas robi wszystko, co w jego mocy, aby zebrać swoich chłopców, a były szef Chelsea przyznał, że klub czeka kilka napiętych tygodni.
„Wygląda na to, że pod koniec sezonu spadnie na druty, jeśli chodzi o miejsca w Lidze Mistrzów” – powiedział po obejrzeniu Gylfi Sigurdsson, który zdobył wyrównującą bramkę trzy minuty przed czasem. – To część gry. Wszystko zmienia się bardzo, bardzo szybko w Premier League, ale byliśmy już na tej pozycji i trzeba sobie radzić z presją.
Villas-Boas wskazał mecz z Chelsea jako możliwe decydujące spotkanie, spotkanie, które nie zostało jeszcze zmienione po pierwotnym terminie 14 kwietnia, zostało przełożone z powodu zobowiązań the Blues w FA Cup.
Zwycięstwo Chelsea 2:1 u siebie z Sunderlandem w niedzielę – dzięki samobójczej bramce Matta Kilgallona z Black Cats i wysiłkowi Branislava Ivanovica – zapewniło im trzecie miejsce nad Tottenhamem, choć kluby mają 58 punktów.
Z Arsenalem tylko dwa za nimi, szef Chelsea Rafa Benitez wierzy, że walka o trzecie i czwarte miejsce w Lidze Mistrzów zostanie rozstrzygnięta po śmierci. „Tottenham i Arsenal naciskają i Everton, więc musimy grać do końca” – powiedział Benitez. „Nie możemy powiedzieć, że tak się stanie, ponieważ oni też będą naciskać”.
Everton znajduje się na szóstym miejscu, cztery punkty za Arsenalem, a obie drużyny spotkają się we wtorek w Emirates w starciu, w którym Kanonierzy mają nadzieję, że zakończy marzenia o Lidze Mistrzów Toffees.
„Nawet zdobycie miejsca w Lidze Europy będzie trudne w tym roku, więc abyśmy po prostu próbowali się tam trzymać, jest to, co chcemy zrobić” – powiedział menedżer Evertonu David Moyes po niedzielnym remisie ze Spurs. „Myślę, że zawodnicy, którzy grali tak dobrze w tym roku, zasługują na to, aby to osiągnąć i dlatego mówię im, aby szli dalej”.