Turcja próbuje zbanować YouTube po wycieku z Syrii – czy to zadziała?
Analitycy twierdzą, że tureckie próby powstrzymania ludzi od korzystania z serwisu YouTube do udostępniania filmów są skazane na niepowodzenie

OZAN KOSE/AFP/Getty Images
Rząd Turcji nałożył zakaz na YouTube tydzień po tym, jak próbował zablokować serwis społecznościowy Twitter. Jednak analitycy twierdzą, że blackout raczej nie będzie skuteczny.
Blok został zamówiony po tym, jak nagranie audio spotkania na wysokim szczeblu dotyczące bezpieczeństwa zostało podobno ujawnione na stronie udostępniania wideo. Według doniesień tureckich mediów, zakaz został nałożony przez turecki urząd telekomunikacyjny (TİB) jako „prewencyjny środek administracyjny”.
Ujawnione nagranie zawierało „ściśle poufną” rozmowę między urzędnikami dotyczącą potencjalnych operacji wojskowych w Syrii, BBC raporty.
Krytycy twierdzą, że ruch ten jest kolejną próbą rządu tureckiego premiera Recepa Tayyipa Erdogana stłumienia debaty internetowej przed wyborami w weekend.
Niektórzy użytkownicy zgłaszali, że nie mogli połączyć się z YouTube wczoraj wieczorem i dziś rano. Rzecznik Google, właściciela YouTube, powiedział Reuters że „nie ma problemu technicznego po naszej stronie i przyglądamy się sytuacji”.
Turcja próbowała wcześniej zablokować YouTube w 2007 roku, Opiekun przypomina, ale użytkownicy nadal byli w stanie dotrzeć do witryny za pomocą „wirtualnych sieci prywatnych” (VPN) – które pozwalają ludziom łączyć się z siecią anonimowo – lub po prostu zmieniając ustawienia nazwy domeny na swoim komputerze.
Sądząc po sukcesie rządowej próby zablokowania Twittera, zakaz YouTube raczej nie zadziała, strona technologiczna Płyta główna mówi: „Twitter odnotował rekordową liczbę tureckich wizyt w pierwszym dniu jego widocznego zablokowania, z dostępem łatwo osiągalnym poprzez zmianę ustawień DNS, korzystanie z VPN, wysyłanie tweetów SMS-em lub przechodzenie do głębokiej sieci za pomocą przeglądarek takich jak Tor”.
Niektórzy inni tureccy użytkownicy ominęli blokadę, korzystając po prostu z konkurencyjnej witryny do udostępniania wideo Vimeo, dodaje Motherboard.