Trzecia runda FA Cup: piękny romans czy przestarzała tradycja?
Spotkania oferują przerwę od dominacji Premier League i okazję do świętowania piłki nożnej

Mike Hewitt/Getty Images
W ten weekend odbędzie się trzecia runda FA Cup – najbardziej romantycznego dnia angielskiego sezonu piłkarskiego, który wciąż zajmuje szczególne miejsce w sercach kibiców w czasach w dużej mierze zdominowanych przez chciwość.
„Puchar Anglii nadal ma znaczenie” – napisał Henry Winter w Czasy wcześniej w tym tygodniu. „Nie chodzi tylko o odległy blask chwały lub długi strzał dnia na Wembley dla osób spoza elity; chodzi o przypomnienie światu, że piłka nożna istnieje poza Barclays Premier League. Chodzi o historię gry i jej tkankę – i warto o nie walczyć”.
Opisuje to jako „świętowanie życia piłkarskiego”, które oferuje również „terminową debatę na temat problemów wpływających na kibiców, przebieg rozgrywek, dysproporcje w dochodach między Premier League a resztą oraz szansę na nieznaną imię dla siebie”.
Dla drużyn z niższych lig, takich jak Exeter, które zmierzą się z Liverpoolem w pierwszym meczu w piątek, oferuje to chwilę w centrum uwagi, wyprzedany tłum i szansę na chwałę. Będzie również pełny przydział fanów opozycji, nawet jeśli program telewizyjny oznacza, że ostatni pociąg z powrotem do Merseyside odjeżdża przed rozpoczęciem.
Menedżerowie Premier League – a nawet kilku w mistrzostwach – mogą uznać ten weekend za okazję do odpoczynku dla znanych graczy. Ale dla Eastleigh, który gości Bolton, i Oxford United, u siebie przeciwko Swansea, będzie to największy dzień sezonu, podczas gdy 3000 szczęśliwych fanów Scunthorpe będzie miało szansę zobaczyć swoją drużynę w Chelsea dopiero po raz czwarty w swojej historii .
Wysławianie „romansu pucharu” to bardzo angielska tradycja. Opiekun Amerykańskie wydanie wyjaśnia, że podczas gdy finał jest najbliższym meczem angielskiego futbolu z Super Bowl, trzecia runda „jest raczej bardziej osobliwym wydarzeniem, zamiast tego opiera się na stereotypowo angielskich koncepcjach amatorstwa, porażki i nieudolności rankingowej”. W rezultacie jest „cudowny”, dodaje.
Ale tradycja jest zagrożona. W ostatnich latach eksperci ustawiali się w kolejkach wokół bloku, aby ubolewać nad upadkiem niegdyś wspaniałej instytucji i obarczać winą bogactwo Premier League.
„Stare uczucie, ta magia i podekscytowanie lat 60., 70. i 80. już nie istnieje” – napisał były ekspert ds. Meczu Dnia Alan Hansen w gazecie Codzienny Telegraf dwa lata temu. Większość klubów z najwyższej półki bardziej interesuje się kwalifikacjami do Europy lub unikaniem spadków, napisał. „Teraz mamy nie tylko duże zespoły wystawiające osłabione drużyny, mamy nawet zespoły w środkowej lub dolnej części tabeli grające z ludźmi, o których nigdy wcześniej nie słyszeliśmy”.
Fani dużych klubów nie są zainteresowani oglądaniem rywali z niższych lig, a koszt biletów na mecze Premier League sprawia, że wielu nie może sobie pozwolić na oglądanie Pucharu.
Sunderland, drugi od dołu Premier League, zmierzy się w ten weekend z liderem ligi Arsenalem w trzeciej rundzie, ale kibicom nie zależy na marzeniu o chwale. Idealnym wynikiem byłaby niewielka porażka, pisze bloger Colin Randall dla ESPN . Priorytetem Sunderlanda musi być „opuszczenie Emiratów bez kontuzji i dalszych zawieszeń oraz bez konieczności powtórki”.
Dodaje: „Bieg pucharowy może być fajny, ale siedem punktów zdobytych podczas wymagających wyjazdów do Swansea City i Tottenhamu w środę i sobotę, a następnie do Bournemouth w domu, byłoby o wiele bardziej wartościowe”.
Ale ta postawa nie odstrasza Zimy Timesa. „Pielęgnacja wciąż jest wgnieciona, ale warto o nią walczyć” – podsumowuje.