Syjamskie marzenia: dlaczego Londyn oferuje najlepsze tajskie jedzenie poza Tajlandią?
Innowacje są w menu w Som Saa, Smoking Goat, Kiln i Farang

2011 Getty Images
Londyn robi dużo hałasu o byciu światową stolicą żywności dzięki swojej różnorodności kulinarnej, oferując wszystko, od peruwiańskiego i indyjskiego po włoski i hiszpański.
Są inni pretendenci do tytułu, w tym Nowy Jork, Hongkong i Melbourne – ale jeśli chodzi o kuchnię tajską, Londyn jest prawdopodobnie wyraźnym zwycięzcą. Tajskie jedzenie uliczne produkowane w czterech restauracjach angielskiej stolicy – Som Saa, Smoking Goat, Kiln i Farang – jest jednym z najbardziej innowacyjnych i imponujących serwowanych poza Tajlandią.
To, co czyni to jeszcze bardziej niezwykłym, to fakt, że szefowie kuchni w tych restauracjach są Brytyjczykami i tylko jeden z nich mieszkał w Tajlandii.
Pierwszym z nich „New Thai, który zostanie otwarty w 2014 roku, był Palenie Kozy , modny pomysł na tajskie grillowanie w Soho, na którego czele stoi Ben Chapman. Jak można się spodziewać, duży nacisk kładzie się na BBQ, z takimi daniami jak wędzony bakłażan, jajko i chili oraz wędzona łopatka kozia khao soi z chrupiącym makaronem. W zeszłym roku Chapman otworzył kolejną tajską restaurację, Suszarnia , oferując niezapomniane dania, takie jak barwena z kwaśnym żółtym curry, a także znakomity boczek wieprzowy Tamworth z brązowym mięsem kraba. Wszystkie składniki są starannie pozyskiwane, a wyniki są warte wysiłku, chociaż wspólne talerze mogą nie być wystarczająco duże dla głodnych gości.
Takie jak , które zaczęło się jako wyskakujące okienko w Hackney, było kolejnym zeszłorocznym otwarciem, a teraz ma stałą siedzibę w modnym Shoreditch. Szef kuchni Andy Oliver, który pracował w David Thompson's Nahm w Bangkoku, oferuje ucztę z pikantnymi wersjami kuchni tajskiej z niespodzianką, takimi jak suszone curry z dżungli stir fry z bażantem, dzikim imbirem i świeżym zielonym pieprzem oraz sojową w pięciu przyprawach. duszony policzek wołowy z sosem chili i octem.
Najnowszy dodatek to Farang , które swoją nazwę wzięło od nieco pejoratywnego tajskiego słowa oznaczającego białego cudzoziemca i które początkowo zostało otwarte jako wyskakujące okienko w lutym w Highbury w północnym Londynie, na terenie dawnej włoskiej restauracji. Szefowie kuchni Seb Holmes i Dan Turner pracowali wcześniej w innych anglo-tajlandzkich restauracjach w Londynie i dbają o to, aby regularnie jeździć do północnej Tajlandii. Ponownie, nie jest to ściśle klasyczne tajskie jedzenie uliczne – jedno curry z dżungli jest przyrządzane z kornwalijskiej żabnicy i łososia – ale jest absolutnie pyszne. Do przepysznych przystawek należą solone krokiety wołowe z marynowanymi pędami bambusa, sosem rybnym, zieleniną musztardy i palonym sosem chili. Moim ulubionym daniem jest jednak topniejąco delikatny półwiosenny kurczak i posiekane czerwone curry z krewetkami tygrysimi ze słodką bazylią. Kurczak marynowany przez kilka godzin, a następnie pieczony w starym piecu do pizzy – udowadniająca konieczność jest matką wynalazku.