Recenzja Boba Boba Cité: eleganckie jedzenie w szalonym otoczeniu
Nowa restauracja Golden Age of Flying poszerza mit Boba Boba

Bob Bob Ricard z Soho, siostrzana restauracja nowego Boba Boba Cité, to eksplozja kampu; łukowata erupcja kiczu – wszyscy ubrani na różowo kelnerzy, Morderstwo w Orient Expressie wzornictwo i prasa do szampana – oczywista głupota.
A jednak pomimo zawadiackiego menu (ktoś rosyjski spotyka się z kuchnią francuską?) i oczywistego przeciążenia stylistycznego OTT, mimo wszystko przezwyciężył krytykę cyników, obawy pesymistów i obiekcje smakoszy, i wdarł się do serc londyńczyków. To była restauracja, o której nikt nie wiedział, że chcą - ale w tych mrocznych, niepewnych czasach była to dokładnie to, czego wszyscy potrzebowaliśmy.
Teraz, ponad dekadę później, zespół odpowiedzialny za oryginał powraca z pierwszym nowym miejscem, które zamienia schludną restaurację butikową w początek franczyzy; niebezpieczne posunięcie dla każdej udanej restauracji, która ryzykuje rozcieńczenie oryginału i przekształcenie uroczego jednorazu w kulinarną franczyzę na masową skalę.
Na szczęście Bob Bob Cité to prawdziwa okazja; wybujała ekstrapolacja radosnego pierwszego pomysłu, a nie bezwstydna, korporacyjna reprodukcja go. Motywem przewodnim pozostaje Złoty Wiek Podróży, ale tutaj pociągi zastąpiono samolotami, w frywolnym hołdzie dla latania w połowie XX wieku, kiedy najwyraźniej wszyscy nosili trzyczęściowe garnitury i jedwabne krawaty, a kobiety czarujące sukienki i perły.

Interpretacja tej epoki przez Boba Boba obejmuje skórzane fotele w pastelowych kolorach i chłodziarki do wina, które wyglądają jak wózki w samolocie.
Jednak pièce de résistance może być po prostu sposobem, w jaki restauracja zaktualizowała swoje słynne przyciski „naciśnij na szampana”, które tutaj zapalają światło na ścianie odpowiadające numerowi Twojego stolika, nie tylko ostrzegając kelnerów o Twojej potrzebie szampana, ale również zgrabnie naśladuje tablicę odlotów na lotnisku.

Mówi się, że całe wyposażenie kosztowało ponad 25 milionów funtów – koszt, który jest widoczny na każdym kroku. Tutaj pokój pełen ogromnych butelek szampana, tam prywatna jadalnia z pluszowymi, wykonanymi na zamówienie krzesłami i błyszczącymi mosiężnymi wstawkami na suficie, nie wspominając o 25 robionych na zamówienie żyrandolach restauracji, 12,5 kilometrach polerowanych stalowych elementów wykończeniowych i panelach ściennych ozdobionych japońskim papierem introligatorskim.
Właściciel Leonid Shutov powiedział, że pieniądze wydane na 48 000 ręcznie polerowanych śrub do paneli ściennych Boba Boba Cité byłyby porównywalne z tym, co niektóre restauracje wydadzą na cały remont.
Czy to dobrze wydane pieniądze? Jednym słowem, tak, restauracja jest dziwnie idealną scenerią dla nagrodzonego gwiazdką Michelin menu francuskiego comfort food Erica Chavota, z klasycznymi daniami, w tym blanquette z cielęciny, francuską zupą cebulową i escargots en persillade.
Jest to również dwupalcowy hołd dla konserwatyzmu wielu ekskluzywnych restauracji, które można znaleźć w tej bogatej dzielnicy Londynu. Chłopcy i dziewczęta z City z pewnością będą przerażeni – a przynajmniej zdezorientowani – i to z pewnością wystarczający powód, by wybuchnąć egzotyką.
Co ważne, jedzenie jest dobre. Jedzenie Boba Boba Ricarda może czasami stać się drugorzędne w stosunku do samego doświadczenia; u Boba Boba Cité, pomimo całej tej brzydoty, to, co jest na talerzu, zawsze zajmuje centralne miejsce.
Przystawka z wędzonym łososiem jest dostarczana w grubych, grubych kawałkach, podawanych na ziemniakach i cebuli, posypana 10 g kawioru z jesiotra syberyjskiego. Przepięknie elegancki talerz, który od razu zapowiada nasz start.

Befsztyk tatarski jest tradycyjny, z posiekanym szkockim rumszkiem z szalotką, piklami i kaparami, ale podawany jest z miękkim jajkiem przepiórczym na miękko – a jeśli pójdziesz do cesarstwa, kolejna pobłażliwa porcja najlepszych syberii.
Następnie sięgam po ciasta (zawsze ulubione przez Boba Boba Ricarda), wybierając opcję z kurczakiem, która jest zwieńczona błyszczącą pokrywką ciasta marki Bob Bob Cité. Naprzeciw mnie prawie natychmiast po przybyciu znika przesiąknięta brązowym masłem podeszwa dovera, razem z masywnymi frytkami z truflami i grillowaną kapustą hispi, o które przez chwilę toczy się walka na ziemi niczyjej pośrodku stołu.

Wreszcie odprężamy się, jak moja żona i ja dzielimy się cudowną babą rumową, z której waniliowego Chantilly i starego panamskiego rumu sączy się z deseru w kształcie chmurki grzybowej, który znajduje się między nami. Wybuchowy koniec doskonale przygotowanego posiłku serwowanego w całkowicie rozbrykanym miejscu – takim, które dodaje do mitu Boba Boba, a nie od niego odejmuje.
Bob Bob Cité, poziom 3, 122 Leadenhall St, EC3V 4AB, bobbobcite.com