Lone Ranger to wielka klapa – ale Disney to zlekceważy
Srebrna podszewka Hi-Yo! Studio ma stracić 190 milionów dolarów na nowym filmie, ale cena jego akcji wzrośnie. Co się dzieje?

NAJLEPSZA rzecz, o której mogą powiedzieć krytycy Samotny strażnik , warty 215 milionów dolarów film, który 9 sierpnia wpada do brytyjskich kin po potyczce w kasie amerykańskiej, jest taki, że nie jest tak zły, jak można by się spodziewać.
Pisanie w Codzienny Telegraf , Robbie Collin przyznaje, że film, w którym Armand Hammer jako Samotny strażnik i Johnny Depp jako jego pomocnik z Indii, Tonto, ma „pewne poważne problemy”. Ale jest to także „dziwny, fascynujący i często porywający filmowy artefakt”.
Innymi słowy, to dziwne. A problem z dziwnym polega na tym, że nie zmienia biletów, popcornu i towarów tak, jak powinny to robić wielkie letnie hity.
Disney twierdzi, że jest za wcześnie, aby powiedzieć, ile pieniędzy straci na projekcie, ale przyznaje, że wpływy ze sprzedaży biletów są „miększe niż oczekiwano”. Inni są mniej powściągliwi. Analitycy Wall Street, z którymi rozmawiali Hollywoodzki reporter szacuję, że studio może przyjąć nawet 190 milionów dolarów. „Cześć, Srebro. Z dala!' jak powiedziałby Lone Ranger.
Oczywiście Disney był tu już wcześniej. Zaskakująca epopeja studia sci-fi z 2012 roku John Carter tak mocno zbombardowany w kasie, że spowodował odpis w wysokości 200 milionów dolarów i wymusił rezygnację Richa Rossa, szefa studia, który dał mu zielone światło.
Jego następca, Alan Horn – kierownik studia, który nadzorował fenomenalny sukces Harry Potter franczyza w Warners - zadeklarował, że będzie „siłą stabilizującą”.
„Chcę tylko być pomocnym i utrzymywać wody tak spokojne, jak to tylko możliwe” – powiedział Horn na stronie internetowej filmu Wrap wkrótce po jego nominacji.
Dziś woda jest wyraźnie wzburzona, a Horn ma na rękach „flop o legendarnych proporcjach”. Łatwo byłoby założyć, że Disney nie nauczył się swojej lekcji, a Horn wkrótce podąży za Rossem z siedziby studia w Burbank.
Ale zgadnij co? Praca Horna jest bezpieczna, księgowi Disneya już „zlekceważyli” to Samotny strażnik po klęsce, a akcje firmy wzrosły w ostatnich dniach o 1,4 proc.
Dlatego...
Dzisiaj, patrząc z perspektywy czasu, łatwo zrozumieć, dlaczego Samotny strażnik jest krytyczną i komercyjną porażką, a wielu krytyków ustawia się w kolejce, aby kopnąć jego zakrwawione zwłoki. Ale cofnij zegar o kilka lat i wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej.
Samotny strażnik reżyser Gore Verbinski dał Disneyowi miliard dolarów Piraci z Karaibów franczyzowa. A Johnny Depp uczynił z sympatycznego pirata Jacka Sparrowa najbardziej niezatartą postać w serii. Krótko mówiąc, Verbinski i Depp byli twórcami hitów, a ich udział w filmie o Lone Ranger – amerykańskiej ikonie popkultury – musiał wyglądać na pewną rzecz.
Ale filmy to skomplikowane bestie, z których każda jest matrycą składającą się z setek, a może nawet tysięcy decyzji twórczych i komercyjnych. Samotny strażnik Porażka użądli Disneya, ale to muszka, a nie szerszeń. Trzy inne filmy studia - Iron Man 3 , Oz wielki i potężny i Pixara Uniwersytet Potworny - należą do najlepiej zarabiających w roku. Uniwersytet Potworny otwarto zaledwie trzy tygodnie temu i już zarobił 400 milionów dolarów na całym świecie.
Horn nie zostanie zwolniony, ponieważ zaczął w studiu dopiero „w połowie” produkcji Samotny strażnik i skutecznie obniżył budżet z 250 milionów do 215 milionów dolarów. Akcjonariusze mają „duże zaufanie” do kierunku, w jakim zmierza dział filmowy Disneya od czasu przejęcia Marvel, Pixar i (ostatnio) LucasFilm, firmy, która stworzyła Gwiezdne Wojny .
I jest jeszcze jedna rzecz. Powód, dla którego Disney stawia na duże filmy, takie jak John Carter oraz Samotny strażnik jest to, że może sobie na to pozwolić. Jak Bloomberg zwraca uwagę, że filmy stanowiły tylko 13 procent przychodów Disneya w ostatnim kwartale i mniej niż pięć procent jego dochodów operacyjnych. Większość jego gotówki pochodzi obecnie z telewizji – w tym z 80 procent udziałów w ESPN – oraz z parków rozrywki i ośrodków wypoczynkowych.
Samotny strażnik może już nie jeździć – przynajmniej nie za dolara Disneya – ale studio nie zamierza krążyć wokół wagonów i przestać wydawać setki milionów dolarów na filmy, które albo szybują jak strzała, albo spadają na ziemię jak źle… ranny bawół.