Królowa wciągnięta w szkocką debatę o niepodległości
David Cameron ujawnia, że poprosił o pomoc doradców monarchy w 2014 r., na kilka dni przed referendum

Jeff J Mitchell/Getty Images
Pierwszy minister Szkocji Nicola Strugeon zasugerował, by królowa nie dała się wciągnąć w przyszłe głosowanie w sprawie niepodległości Szkocji, po tym jak David Cameron przyznał, że subtelnie poprosił monarchę o interwencję w 2014 roku.
Przemawiając w serii BBC zbiegającej się z wydaniem jego wspomnień, Do rejestru , były premier przypomniał, jak był na weekendowej przerwie w królewskiej posiadłości Balmoral w szkockich górach we wrześniu 2014 r., kiedy sondaż YouGov po raz pierwszy umieścił kampanię na rzecz niepodległości Szkocji.
Cameron twierdzi, że sondaż uderzył go jak cios w splot słoneczny i wywołał narastającą panikę, która skłoniła go do zwrócenia się o pomoc do doradców królowej.
Pamiętam rozmowy, które odbyłem z moim prywatnym sekretarzem i on odbyłem z prywatnym sekretarzem królowej, a ja z prywatnym sekretarzem królowej, nie prosząc o nic, co byłoby w jakikolwiek sposób niewłaściwe lub niezgodne z konstytucją, ale tylko uniesienie brwi, nawet ty Wiem ćwierć cala, myśleliśmy, że zrobi różnicę, powiedział.
Uniesienie brwi nastąpiło w następną niedzielę, kiedy królowa powiedziała życzliwej życzliwej osobie, mam nadzieję, że ludzie bardzo uważnie zastanowią się nad przyszłością.
The Daily Telegraph mówi, że jej komentarze zostały podchwycone przez wielu działaczy pro-związkowych jako wskazówka, że królowa wzywała wyborców do trzymania Wielkiej Brytanii razem, a Szkocja głosowała za pozostaniem w Wielkiej Brytanii z 55% do 45% marginesem zaledwie kilka dni później.
W okresie poprzedzającym referendum w 2014 roku doniesiono, że sama królowa jest coraz bardziej zaniepokojona wynikiem głosowania. Jeszcze kiedy Opiekun donosi, że sir Jeremy Heywood, ówczesny sekretarz gabinetu, i sir Christopher Geidt, ówczesny prywatny sekretarz królowej, dyskutowali, w jaki sposób mogłaby zarejestrować swoje zaniepokojenie perspektywą głosowania na „tak” dla niepodległości, pozostając „bezstronnym”, uwagi Camerona są wyraźnym przyznaniem że szukał interwencji.
HuffPost Polska mówi, że zwolennicy niepodległości prawdopodobnie będą wściekli na ujawnienie, że monarcha najwyraźniej interweniował w politykę.
Patrick Harvie, współlider proniepodległościowej szkockiej partii Zielonych, zapytał Sturgeona, czy można ufać rządowi Wielkiej Brytanii, że nie zwróci się o pomoc do królowej, jeśli drugie referendum niepodległościowe ma miejsce.
Zbliża się kolejne referendum, wszyscy o tym wiemy, powiedział Harvie. Czy pierwszy minister uważa, że możemy ufać, że głowa państwa nie zostanie ponownie zaproszona do ingerencji w głosowanie suwerennego narodu?
Jesiotr odpowiedział: Cóż, to zawsze powinno być sprawą Szkotów. Wiemy, że rośnie poparcie dla niepodległości, rośnie żądanie kolejnego referendum niepodległościowego. Szkocja ma prawo do wyboru własnej przyszłości i myślę, że rewelacje, jeśli mogę je tak nazwać od Davida Camerona, mówią o nim więcej niż ktokolwiek inny i naprawdę pokazują panikę, która była w sercu rządu brytyjskiego w przed referendum niepodległościowym pięć lat temu.
Według źródła cytowanego przez BBC , komentarze Camerona o rozmowach, jakie prowadził z królową podczas referendum w sprawie niepodległości Szkocji, wywołały wiele niezadowolenia w Pałacu Buckingham.
Źródło podało, że upublicznienie rozmów premiera z królową nie służy niczyim interesom.
Tak jak pierwszą zasadą Fight Club jest to, że nie mówisz o Fight Club, tak pierwszą zasadą w stosunkach między premierem a królową jest to, że nigdy, przenigdy nie rozmawiasz o stosunkach między premierem a królową. BBC królewski korespondent Jonny Dymond.
Trudno wyobrazić sobie coś innego niż horror w Pałacu po rewelacjach Davida Camerona. Nie tylko dlatego, że złamał pierwszą zasadę. Ale ponieważ boleśnie wyjaśnił, że w 2014 roku wykorzystał królową do własnych celów politycznych. I że ona i jej doradcy uznali to za OK, dodaje.
ten Londyn Wieczorny Standard mówi, że stosunki królowej z obecnym premierem są również w centrum uwagi po tym, jak Boris Johnson polecił jej nakazać zawieszenie parlamentu – co jest przedmiotem batalii prawnej w Sądzie Najwyższym.
Te dwa przypadki są bardzo różne; ale obaj podkreślają ciemnoszary konstytucjonalną pozycję królowej, dyskrecję, której w wyjątkowych okolicznościach ma lub jej brakuje, by mówić i działać, mówi Dymond.