Czy rowerzystom wolno skakać na czerwonych światłach?
Paryż zmienia prawo, a testy pokazują, że rowerzyści, którzy przeskakują na czerwonych światłach, rzadziej są potrącani przez samochody

2014 Getty Images
W ostatniej próbie zmniejszenia zatorów i uczynienia jazdy na rowerze w Paryżu łatwiejszym i bezpieczniejszym, francuscy politycy wprowadzili nowe przepisy umożliwiające rowerzystom skakanie na czerwonych światłach.
Testy pokazują, że umożliwienie rowerzystom skakania na czerwonym świetle zmniejsza liczbę kolizji z samochodami, w tym wypadków spowodowanych przez rowerzystów trafiających w martwe pole kierowców.
Czy więc rowerzystom powinno się pozwolić skakać na czerwonych światłach?
Paryż teraz regularnie odnotowuje roczny zerowy wskaźnik śmiertelności rowerzystów, Opiekun raporty. Tymczasem Londyn odnotował już w tym roku osiem ofiar śmiertelnych rowerzystów. Zmniejszenie liczby zgonów rowerzystów jest spowodowane zmianami przepisów w stolicy Francji, co oznacza, że jest teraz więcej rowerzystów, co oznacza, że inni użytkownicy dróg obdarzają ich „większym szacunkiem”, twierdzą francuscy badacze wypadków. Władze miasta zobowiązały się do potrojenia liczby przejazdów na rowerach do 2020 roku.
Według Czasy niedzielne , co dziesiąty rowerzysta w Londynie, Manchesterze i Birmingham przeskakuje już na czerwonym świetle. Niektórzy twierdzą, że zmiana prawa, aby taki ruch był legalny, pomogłaby zapobiec wypadkom. Wielu rowerzystów twierdzi, że czują się bezpieczniej, jeśli wyprzedzają ruch uliczny, mówi Daily Telegraph Jonny Cooper .
„Wszystkie ankiety mają problemy” – mówi dr Rachel Aldred, starszy wykładowca transportu na Uniwersytecie Westminster – „ale interesujące jest to, że skoki na czerwonym świetle przyciągają taki gniew. W Londynie około 4 procent ofiar pieszych związanych ze skakaniem na czerwonym świetle to rowerzyści skaczący na czerwonym świetle”.
Największy opór wobec zmieniających się przepisów regulujących zachowanie rowerzystów na drodze sprowadza się do przekonania ludzi, że rowerzyści są „kłopotliwą przeszkodą” dla kierowców i pieszych, mówi Aldred.
„W tym kraju postrzegamy rowerzystów jako przyczyny problemów, a nie postrzegamy rowerzystów jako ofiary” – dodała. „To problem z percepcją. Nie myślimy właściwie o tym, co możemy zrobić, aby chronić ludzi na rowerze”.
W opinii Aldred, decyzja Paryża o umożliwieniu rowerzystom skakania na czerwonych światłach to niewiele więcej niż „stop gap”. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem na dłuższą metę byłoby całkowite wydzielenie pasów dla rowerów i samochodów – powiedziała.