Co oznacza wygrana w sądzie Meghan Markle dla rodziny królewskiej – i dla mediów
Sędzia Sądu Najwyższego orzeka, że gazeta naruszyła prywatność księżnej Sussex, publikując osobisty list do jej ojca

Księżna Sussex z zadowoleniem przyjęła jej wszechstronne zwycięstwo w sprawie o prywatność w Sądzie Najwyższym przeciwko The Mail w niedzielę, która zdaniem ekspertów ma poważne konsekwencje dla rodziny królewskiej.
W oświadczeniu wydanym po wczorajszym orzeczeniu Meghan Markle powiedziała, że wydawca gazety, Associated Newspapers, musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności za nielegalne i odczłowieczające praktyki w publikowaniu fragmentów listu, który napisała do swojego ojca Thomasa Markle.
Jak Telegraf Jak zauważa Camilla Tominey, członkowie Domu Windsorów od dawna twierdzą, że zastrzegają sobie prawo do życia prywatnego, mimo że muszą znosić więcej włamań niż reszta z nas.
A orzekając, że bycie królewskim nie czyni „jednej” własnością publiczną, sędzia Warby niewątpliwie przyniósł znaczące korzyści nie tylko księciu i księżnej Sussex, ale także całej rodzinie królewskiej.
Zwycięstwo w sądzie księżnej nastąpiło kilka tygodni po tym, jak jej były mąż oficer armii przyjął przeprosiny i znaczne odszkodowania za artykuły w The Mail w niedzielę i MailOnline, które rzekomo książę Harry odwrócił się od Royal Marines.
Legalne wygrane podkreślają znaczące wolności, z których para korzysta teraz poza rodziną królewską, mówi Wiadomości ITV , i służy jako ostrzeżenie dla mediów, że jako osoby prywatne nie zawahają się wnieść sprawy sądowej, gdy poczują się pokrzywdzeni.
Ale wielu może być zaniepokojonych precedensem, który ustanawia wolność prasy, ponieważ Thomas Markle skutecznie „wyciekł” do gazety list swojej córki, dodaje nadawca.
Komentator prawny Joshua Rozenberg ostrzega, że minęły czasy „publikuj i bądź przeklęty”.
Orzeczenie z tego tygodnia wzmacnia przepisy dotyczące prywatności bez ich zmiany, pisze Rozenberg w artykule dla Telegraf . Nadal będą zdarzały się przypadki, w których wolność wypowiedzi gazety przeważa nad prawem autora listów do prywatności – zwłaszcza jeśli autor jest osobą publiczną.
Ale dodaje, to nie był jeden z nich.