Andy Murray „nie jest pewien”, czy zagra na Wimbledonie
Brytyjski as powrócił do tenisa w porażce Queen z Nickiem Kyrgios

Andy Murray przegrał wczoraj 2-6, 7-6, 7-5 z Nickiem Kyrgios na Queen’s, jego pierwszy mecz po 11 miesiącach przerwy
Marc Atkins/Getty Images
Dwukrotny mistrz Wimbledonu Andy Murray przyznaje, że nie jest pewien, czy zagra na mistrzostwach w przyszłym miesiącu.
Brytyjska gwiazda wróciła wczoraj do tenisa w Queen's Club w Londynie, gdzie przegrał epicką trójkę z Nickiem Kyrgios z Australii. „Daily Telegraph” raporty.
Był to pierwszy mecz rywalizacyjny Murraya od 11 miesięcy z powodu problemu z biodrem, który wymagał operacji w styczniu.
Po porażce 2-6, 7-6, 7-5 z Kyrgios Murray został zapytany o szanse na pojawienie się na Wimbledonie, który rozpocznie się 2 lipca. Powiedział: niczego teraz nie wykluczę. Nie wykluczam zagrania w Eastbourne [22 do 30 czerwca] i nie zagrania w Wimbledon. Nie wykluczałbym, że nie zagram w turnieju w przyszłym tygodniu i spróbuję zdobyć mecze w turnieju pokazowym, aby przygotować się do Wimbledonu.
Nie jestem jeszcze pewny. Bardzo się cieszę, że wyszedłem na boisko i zagrałem [przeciwko Kyrgiosowi]. To była bliska decyzja. W ogóle nie ćwiczyłem obciążeń. Uderzam od kilku tygodni, a na początku było to tylko 30 minut. Naprawdę nie grałem zbyt dużo w tenisa, więc cieszę się, że wyszedłem tam, startowałem i występowałem z szacunkiem.
W swoim felietonie dla BBC Sport Murray powiedział, że jego powrót przeciwko Kyrgios był emocjonalny po 11 miesiącach spędzonych na uboczu.
31-latek napisał: Wielu innych zawodników, trenerów i kibiców przekazywało mi wiadomości i życzyło powodzenia, mówiąc, że wspaniale było widzieć mnie z powrotem na korcie. To właśnie sprawiło, że było to emocjonalne. Ale im bardziej zbliżałem się do meczu, stawałem się bardziej nerwowy i zacząłem koncentrować się na mojej grze i strategii.
Potem, kiedy znalazłem się na korcie, nie czułem się zbyt emocjonalnie. Oczywiście byłem też bardzo szczęśliwy, że wróciłem z powodu wszystkiego, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 10 lub 11 miesięcy. To był miły dzień - szkoda tylko wyniku.