Premier Armenii rezygnuje już po sześciu dniach
Masowe protesty przeciwko „przejęciu władzy przez konstytucję” nieoczekiwanie wypierają byłego prezydenta

Vano Shlamov/AFP/Getty Images
Premier Armenii podał się do dymisji po niecałym tygodniu sprawowania władzy, po dniach masowych protestów ulicznych.
Serż Sarkisjan, który przez dekadę był prezydentem małego kraju w Azji Środkowej, niespodziewanie zrezygnował wczoraj po 11 kolejnych dniach demonstracji przeciwko temu, co postrzegano jako niekonstytucyjne przejęcie władzy, donosi CNN .
Setki umundurowanych żołnierzy przyłączyło się do antyrządowych demonstrantów w poniedziałek po aresztowaniu lidera opozycji Nikola Paszyniana i setek innych w weekend.
Ich sukces pokazuje, że w postsowieckim kraju zmiana jest możliwa dzięki pokojowemu, organicznemu, oddolnemu ruchowi, mówi BBC Rayhan Demytrie. Należy jednak pamiętać, że rząd w Armenii pozostaje taki sam, a nowy po premiera jest starym sojusznikiem pana Sarkisjana. Zmieniło się tylko przywództwo.
sojusznik Putina
Były sowiecki oficer wojskowy Sarkisjan został po raz pierwszy wybrany na prezydenta zubożałego kraju sprzymierzonego z Moskwą w 2008 r., odsiadując dwie kadencje, dopóki nie został zmuszony do ustąpienia na początku tego miesiąca po zakończeniu swojego maksymalnego okresu urzędowania.
Wprowadzone w 2015 roku zmiany w konstytucji sprawiły, że prezydentura była w dużej mierze uroczysta, a Sarkisjan wielokrotnie zapewniał, że nie będzie kandydował na stanowisko premiera, czego nie ograniczają terminy.
Protesty wybuchły na początku tego miesiąca, kiedy ogłosił, że faktycznie stanie, co doprowadziło do niepokoju o autorytarne rządy w kraju, mówi CNN.
Sarkisjana krytykowano za bliskie związki z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, który również przechodził między rolami prezydenta a premiera, aby utrzymać władzę w Rosji.
W ostatniej próbie stłumienia niepokojów policja zgodziła się wczoraj uwolnić Paszyniana - ale to nie wystarczyło, by uratować nękanego ogniem premiera, który w internetowym oświadczeniu ogłosił swoją rezygnację.
Ruch uliczny jest przeciwko mojej kadencji, powiedział. Spełniam Twoje żądanie. Pokój, harmonia i rozum dla naszego kraju. Nikol Paszynian miał rację. Myliłem się.
Mieszkańcy stolicy, Erewania, wyszli na ulice, by uczcić jego rezygnację, donosi Opiekun .
Pisząc na Facebooku, Paszynian pogratulował rezygnacji: Wygraliście, dumni obywatele Republiki Armenii. I nikt nie może odebrać ci tego zwycięstwa. Gratuluję wam, zwycięscy ludzie.
Al jazeera Robin Forestier-Walker powiedział, że rezygnacja Sarkisjana była zdumiewająca.
Widzieliśmy żołnierzy wychodzących na ulice, widzieliśmy księży, dzieci i ich rodziców, młodych i starych wychodzących, by pokazać, że Armenia jest naprawdę zjednoczona w pragnieniu tych zmian – powiedział. To pokazuje, jak bardzo ludzie w Armenii zdali sobie sprawę, że mają moc wpływania na zmiany w systemie, który był powszechnie uważany za skorumpowany.