Prawda o Charlesie Saatchi i kobiecie przy jego stole
Saatchi wraca do rybnej restauracji Scotta, a Ludzie zamawiają czerwonego śledzia, pisze Nigel Horne

KIEDY The Sunday People opublikował niesławne zdjęcie Charlesa Saatchi z ręką na szyi swojej żony Nigelli Lawson, zmartwiło to wszystkich tych, którzy znają i kochają telewizyjnego szefa kuchni – ale trudno było zaprzeczyć, że była to niedziela w starym stylu szufelka.
Dopóki „Wiadomości ze Świata” nie zostały zamknięte latem 2011 roku, Lud zawsze żył w jego cieniu, nigdy nie będąc w stanie dorównać gazecie Ruperta Murdocha pod względem jakości szokującego horroru, ekskluzywnych produktów „trzy w łóżku”, ani ogromnego krążenie.
Szufelka Saatchi-Lawson sugerowała, że People – należący do grupy Mirror – może stanąć na nogi. Przyciąć do wczorajsze wydanie i przemyśleć.
Ponownie posępne rysy Charlesa Saatchi wypełniły pierwszą stronę, tym razem obejmując ramionami tajemniczą kobietę ubraną w białą kwiecistą sukienkę. Był zatytułowany: „Saatchi ściska inną kobietę w TEJ restauracji” i nosił metkę „BEZ WSTYDU”.
Tylko jeśli wysuniesz 1 funta i przejdziesz na stronę 4, odkryjesz prawdę: kobietą w białej sukni była Susanna Gross, potomek jednej z najbardziej znamienitych rodzin Fleet Street (jej zmarły ojciec, John, był redaktorem Times Literary Suplement, jej matka, Miriam, redaktorka literacka Sunday Telegraph).
Susanna Gross pracuje jako redaktor literacki Mail on Sunday i brydżowa korespondentka The Spectator i, co najważniejsze, jest przyjaciółką Nigelli. Jak wyjaśniła reporterowi „People” – żeby się tego dowiedzieć, trzeba było przeczytać do końca ich artykuł – Nigella zachęcała swoich wspólnych przyjaciół, by upewnili się, że z Charlesem wszystko w porządku.
Więc Gross umówił się na kolację z Saatchi i poszli do Scott's, restauracji rybnej na Mount Street w Mayfair, gdzie zaczęła się ta saga.
Jak Gross powiedział People, to była całkowicie jej wina, że fotograf miał szansę połączyć ich razem przy tym samym zewnętrznym stole, na którym zrobiono oryginalne, potępiające zdjęcie.
Zarówno Gross, jak i Saatchi palą i chcieli wyjść na papierosa. – Powiedział, że lepiej będzie z nim nie stać – powiedział Gross. – Powiedziałem, dlaczego nie moglibyśmy usiąść? Usiądźmy i wypalmy papierosa. To nie była jego propozycja, żeby usiąść.
Kiedy Gross odszedł, uściskała go, jak zwykle.
Więc mamy to. W jakiś sposób trafny nagłówek – „Korespondent z mostu przytula 70-letniego kolekcjonera sztuki” – po prostu nie ma tego brukowca na pierwszej stronie.