Man City kontra Everton: Cruyff ogląda Guardiola i Koeman
Byli koledzy z drużyny Barcelony pod holenderską ikoną spotykają się po raz pierwszy jako menedżerowie Premier League

Getty
Duch Johanna Cruyffa będzie wyczuwalny w Premier League w ten weekend, gdy dwóch jego najzagorzalszych uczniów spotka się w starciu, w którym liderzy ligi Manchester City zmierzą się z piątym w tabeli Evertonem.
Obie drużyny są zarządzane przez byłych legend Barcelony - Pepa Guardioli i Ronalda Koemana - którzy byli kolegami z drużyny na Camp Nou pod holenderskim menedżerem i którzy spotkali się jako menedżerowie po raz pierwszy w sobotę.
Para ma historię, mówi Guy Mowbray z BBC . „Dwadzieścia sześć lat temu nieżyjący już wielki Johann Cruyff po raz pierwszy zachęcił młodego Pepa Guardiolę do uczenia się od swojego kolegi z drużyny Barcelony, Ronalda Koemana, kładąc podwaliny pod jego tak podziwianą filozofię futbolu.
„Teraz, kiedy spotykają się po raz pierwszy jako trenerzy przeciwnych drużyn, czy mentor będzie w stanie przechytrzyć swego niegdyś bardzo gorliwego ucznia? Jak bardzo Gwiezdne Wojny.
Wpływ Cruyffa widać w metodach obu menedżerów – mówi Peter Staunton z Goal.com . „Jeśli Barcelona jest centrum religii ustanowionej przez Johana Cruyffa, to nie ma wątpliwości, że jego zwolennicy na ogół niosą niektóre z jego przykazań do dowolnej parafii, do której trafią”.
Guardiola jest „bezpośrednim spadkobiercą” holenderskiego mistrza, którego zespoły „wszystkie noszą znamiona Cruyffa: wymienność, nacisk i nieustanne dążenie do dominacji w posiadaniu piłki”, mówi.
Koeman jednak „jest mniej zwolennikiem na poziomie taktycznym” i był bardziej skłonny pracować nad mocnymi stronami swoich graczy niż systemem. Ale „jeśli taktyka Koemana nie zawsze jest wierna stylowi Barcelony, to sposób, w jaki prowadzi swoją drużynę z pewnością jest”, dodaje Staunton, zauważając, że dyscyplina na Goodison Park została zaostrzona od czasu przybycia Koemana. Wygląda na to, że załatwiło sprawę i Everton, podobnie jak City, przegrał tylko raz w tym sezonie.
Więc kto wyjdzie na szczyt? Wiele będzie zależeć od tego, jak City zareaguje na pierwszą porażkę w sezonie, ze Spurs, ostatnim razem.
„Dziesięć dni to dużo czasu na marnowanie złego wyniku”, mówi Simon Curtis z ESPN . „Teraz City musi wyjść i udowodnić, że to był błysk na patelni i że dziesięć prostych zwycięstw, które go poprzedzały, było prawdziwym barometrem”.
Everton będzie jednak trudnym wyzwaniem, ponieważ dążą do wszystkiego, co osiągnęło City. „Historia tych dwóch stron przebiegała równolegle przez wspaniałe okresy ostatniego stulecia, przy czym oba kluby miały okresy sukcesów, ale określano je jako drugorzędne siły w swoich miastach” – mówi Curtis. Ale podczas gdy City są teraz najlepszymi psami w Manchesterze, Everton pozostaje w cieniu Liverpoolu. „Jest to z pewnością jeden z powodów gorączkowej atmosfery za każdym razem, gdy spotykają się obie strony”.
Kolejnym źródłem napięcia będzie widok obrońcy Johna Stonesa w City Blue po raz pierwszy przeciwko swojemu staremu klubowi.
„Miasto zawsze ma szansę, a Everton stworzy szanse, więc powinien być wysoki wynik” – mówi Paul Merson o Sky Sports , ale wątpi, czy Everton będzie w stanie nękać City w sposób, w jaki zrobiły to Spurs i przewiduje wygraną 3-2 dla City.
Jednak Mark Lawrenson z BBC nie jest tego taki pewien. Przewiduje „frustrujące popołudnie dla City”, kiedy Everton czeka na remis.