Francuski szef wojskowy odchodzi po publicznej kłótni z Emmanuelem Macronem
Pierre de Villiers mówi, że nie jest już w stanie przewodzić siłom „niezbędnym do zagwarantowania ochrony Francji”

Thibault Camus/AFP/Getty Images
Szef francuskich sił zbrojnych podał się do dymisji po ostrej kłótni z nowym prezydentem kraju Emmanuelem Macronem.
Generał Pierre de Villiers powiedział, że nie czuje się już zdolny do dowodzenia siłami zbrojnymi, „które moim zdaniem są niezbędne do zagwarantowania ochrony Francji i narodu francuskiego”. Żaden szef sztabu nie zrezygnował od czasu utworzenia stanowiska w obecnej formie w 1962 roku.
Jego odejście nastąpiło po tym, jak wyciekły doniesienia sugerujące, że Macron planuje wycofać się z obietnicy nieobcinania wydatków wojskowych poprzez cięcie 850 milionów euro (750 milionów funtów) z budżetu sił zbrojnych w ramach dążenia do ograniczenia wydatków publicznych.
„Nie pozwolę mu się pieprzyć” – powiedział de Villiers komisji parlamentarnej.
Zeszły tydzień, Bloomberg poinformował, że prezydent „uchylił się” do żądań wojska dotyczących zamrożenia funduszy, ale we wtorek Macron odpowiedział na coroczne letnie wojskowe przyjęcie w ogrodzie, mówiąc generałom armii w przemówieniu: „Jestem szefem.
„Jeśli coś stawia szefa sztabu wojskowego przeciwko prezydentowi, zmienia się szef sztabu” – dodał.
To „nadzwyczajna” awantura dla Francji, mówi Bloomberg, kraj, w którym „wojsko hołduje tradycji całkowitego podporządkowania się władzom cywilnym”.
„Bezprecedensowy” spór „ponownie otworzył debatę na temat tego, czy francuska armia, której finansowanie stale spada w ciągu ostatnich trzech dekad, jest proszona o zrobienie zbyt wiele przy zbyt małych zasobach”, mówi Opiekun .
Siły francuskie są rozmieszczone w wielu miejscach na całym świecie, w tym w Afryce i na Bliskim Wschodzie, gdzie walczą z radykalnym terroryzmem islamskim i są mocno zaangażowane w krajowe patrole antyterrorystyczne.
Rezygnacja de Villiersa może nie doprowadzić sprawy do końca, mówi Radio France International . „Inni oficerowie ostrzegali, że Macron może zapłacić cenę polityczną, zarówno w siłach zbrojnych, jak i poza nimi, jeśli żołnierze zginą w akcji, a ich śmierć będzie obwiniana przez kiepski sprzęt”, donosi.